Dungeons and Dragons
- Świetnie, już posyłam kogoś z wiadomością dla kupca. - rzekł sołtys - Jest jeszcze coś o czym powinniście wiedzieć. W grotach możecie się natknąć na różne pułłapki. Powinniście być ostrożni. Oto mapa terenów na południe od wioski. - wyciągnął do was rękę ze zwojem - Zaznaczono na niej kopalnię i tartak. A teraz bywajcie.
Skłonił się wam, po czym pewnym krokiem opuścił lokal.
Adelaide zyskuje przedmiot: mapa sołtysa
David Rigsid
Czarodziej wyrwał rękaw szaty z dzioba ptaka i skarcił go wzrokiem. Następnie otrzepał swoje ubranie i wstał.
- Już się tak gorączkuj towarzyszu. Wiem, wiem, że jest różnica. - zrócił sie przepraszająco do Doiloka, a następnie ruszył do wyjścia.
----------------------------
Wyszliście z karczmy.
(wybaczcie, że odwrócona do góry nogami)
K - Karczma
Ku - Kupiec
S - Dom Sołtysa
Skierowaliscie swoje kroki ścieżką na południe. Zatrzymaliście się przy budynku, który zdawał sie być największym w okolicy. Nad drzwiamy wisiał szyld kupiecki: "Wyposażenie u Tebimara". Weszliście do sklepu. Zastaliście w nim grubego mężczyznę średniego wzrostu. Miał krótko obcięte czarne włosy i śniadą cerę.
- Witajcie. Zapewne to wy jesteście tymi ludźmi, w sprawie których sołtys posłał do mnie tego irytującego niziołka. - powiedział i gestem nakazał wam wejść dalej - A więc potrzeba wam trochę ekwipunku. Podejdzie. Zaraz coś wam dobierzemy. Kto pierwszy?
Offline
Doilok
- Witaj. Co ty mieć dla półork walczący kosa? Ja potrzebować coś dobre. - Powiedziałem z radością w głosie i niecierpliwością, jak małe dziecko w oczekiwaniu na nowa zabawkę.
Offline
Kupiec zmarszczył brwi:
-Hmm. Myślę, że mam coś co będzie tobie pasowało.
Na chwilę zniknął w pokoiku na tyłach budynku. Powrócił niosąc kosę. Podał ją Doilokowi:
-Trzymaj. Widzisz tego manekina bojowego zaraz obok wejścia na zaplecze? Uderz w niego.
Doilok tymczasowo jest uzbrojony w kosę(2k6, x4)
Offline
Doilok
Podszedłem do kukły i uderzyłem w nią z całej siły nową kosą chcąc sprawdzić otrzymaną zabawkę. Chwilę przyglądałem się kosie i walnąłem jeszcze dwa razy w manekin, raz z góry, raz od boku.
- To być ładne. Mi się podobać. - powiedziałem i jeszcze raz machnąłem - Ile ty za to chcieć?
Ostatnio edytowany przez Doilok (2010-01-19 18:20:55)
Offline
Pierwszy cios był nieco niezgrabny i kosa ześlizgnęła się po manekinie(14 pudło).
Kolejne uderzenie było znacznie mocniejsze. Manekin zatrząsł się(22 trafienie, 11 obrażeń). Ostatni cios spadł na manekina z taką siłą, że kupiec aż zacisnął zęby(26 trafienie, 18 potwierdzenie krytyka, 72 obrażeń). Na szyi manekina widać było nacięcie w miejscu, gdzie znajdują się tętnice szyjne. Gdyby to był człowiek, to by nie miał najmniejszych szans.
- Za kosę 18 sztuk złota. - odpowiedział kupiec - Teraz wybierzmy dla ciebie jakiś pancerz.
Na chwilę zniknął na zapleczu. Wrócił taszcząc trzy pancerze. Rzucił je na ladę i rzekł:
- Ta pierwsza, to zbroja łuskowa. Powinna nie ograniczać przesadnie twojej zdolnosci manewrowania. Kolejna, to napierśnik. Ta jest też dosyć poręczna, za to daje lepszą ochronę, no i tez więcej kosztuje. Ostatnia, to kolczuga. Da ci mniej więcej taką ochronę, co napierśnik, a jest bardziej ekonomiczna, z tymże już ruchy w niej nie będą takie płynne. Poprzymierzaj. - gestem dłoni wskazał na leżące na ladzie pancerze.
Offline
Maximillian Scavius
Na twarzy Maximilliana rysowało się znudzenie, przyszedł z przeświadczeniem, że nic nie znajdzie u kupca,
a przynajmniej nic, na co będzie go stać.
Mimo to postanowił zapytac - Ma pan coś, co mogłoby się przydać zaklinaczowi? Na przykład jakieś ingrediencje niezbędne przy rzucaniu czarów? Spodziewam się, ze nie, ale wolałem zapytać...
zmarszczył brwi i włożył ręce do kieszeni w szacie.
Offline
Doilok
Spojrzałem z wielkim zaciekawieniem na wszystkie trzy zbroje, nagle moje oczy zabłysły i uśmiechnąłem się. Powiedziałem:
- Doilok chcieć napiesnik, to się ładnie błyscyć. Podobać się mi. Ile to być?
Wyciągnąłem rękę chcąc dotknąć tego pięknego pancerza.
Ostatnio edytowany przez Doilok (2010-01-19 20:10:09)
Offline
- Mówisz ingrediencje? Powinienem mieć. Swojego czasu szlakiem przez Socket podróżowało wielu magów. Powiedz tylko do jakich czarów trzeba ci składników. Jeśli chodzi zaś o przedmioty, które by się przydały zaklinaczowi, to pójdę sprawdzić na zaplecze. Eee, napiernśnik, tego, no, za zniżką to będzie 160 sztuk złota.
Znów ruszył na zaplecze.
Offline
Doilok
Chwilę się zastanowiłem i powiedziałem:
- Doilok chcieć kosa i napiernik. - wyciągnąłem sakiewkę i wysypałem zawartość na ladę - Prosze. Tylko ty dobrze liczyć! - mocno walnąłem w blat.
Offline
Adelaide
-Hmmmm... Tak się rozglądam i niestety nie widzę nic dla siebie. Może mnie Pan zaskoczy - rzuciłam zniechęcona - To doprawdy przykre, gdy w żadnym pancerzu nie ma otworów na skrzydła. Domyślam się, że jeśli się już coś znajdzie, będzie to zbyt drogie jak na naszą kieszeń. Czyżbym się myliła Panie..? - spojrzałam wyczekująco na kupca - My avariele nigdy nie mieliśmy lekko...
Ostatnio edytowany przez kwiiiatek (2010-01-19 20:48:47)
Offline
Po chwili na zapleczu usłyszeliście jakiś huk spadających przedmiotów i donosny krzyk:
- AAA, KURWA, JA PIERDOLE... Aa, tu cię mam. - w końcowych słowach tej wypowiedzi pobrzmiewała satysfakcja, czego nie można powiedzieć o początku, ale w końcu lepiej śmiać się ostatni niż pierwszy.
Z zaplecza wrócił kupiec. Jego czoło było niezwykle rumiane od uderzenia jakiegoś niezidentyfikowanego przedmiotu. W rękach trzymał długi przedmiot owinięty ciemnobrązowym materiałem.
- Razem będzie 178 sztuk złota. - rzucił do Doiloka i zabrał odpowiednią należność.
Następnie rozwinął zawiniątko. Oczom druzyny ukazał się drewniany kij obuty z jednego końca stalą. Laska prezentowała się nadzwyczaj zgrabnie.
- Myślę, że to cię może zainteresować. Zaklętych jest w niej kilka podstawowych czarów użytkowych. Możesz dzieki niej używać ich nieograniczoną ilość razy.
Rzucił spojrzenie na elfkę. Po oględzinach odparł jej:
- Twój łuk jest mniej więcej na poziomie tych, które ja sprzedaję. Co do pancerza, to aby mieć swobodę ruchów powinnaś nosić lekkie pancerze, przez co twoja przeszywalnica się nadaje tu idealnie. Pamiętam, że kiedyś miałem magiczne branzolety poprawiające zręczność. Te mogłyby cię zainteresować, lecz niestety wyprzedałem ostatnie ubiegłego lata. Mam za to spory zapas strzał i to w dobrej cenie: 5 sztuk złota za 100.
Wyszedł jeszcze na chwilę i wrócił z zimnym okładem na czoło.
Offline
Maximillian Scavius
odpowiedział zamyślony - Taak... to może mi się przydać, a o skłądniki pytałem, bo byc moze będą mi niedługo potrzebne, ale... - słychać było wachanie w jego głosie, połączone jednakże z ciekawością - pokażcie tę laskę
Offline
Arthur Von Sablazo
Wpychając się miedzy Maximiliana i Doiloka
-Te, panie, spójrzcie na tym swoim zapleczu czy nie macie jakiegoś zgrabnego dwuręczniaka... KURWA MAĆ zabije jak mi ktoś jeszcze raz nastąpi na palec! Dajcie jeszcze jakieś porządne buty...
~Że też musieli nam dać te jebane sandały...
Offline
- Trzymaj chłopie. - kupiec podaje ci laskę.
Najpierw oglądasz ją z bliska, potem przystepujesz do badania właściwości magicznych.
Testy czarostwa i wiedzy tajemnej: 21 i 18 przeciwko ST: 10, sukces.
Magiczny Kostur,
broń duża,
obrażenia: 1k8 obuchowe,
specjalne właściwości tylko dla: (czarodziej) \/ (zaklinacz):
-używanie światło(1), nieograniczone użycia
-używanie wykrycie magii(1), nieograniczone użycia
-używanie spadające piórko(2), raz dzienne
- Dwuręczniak powiadasz. - powiedział kupiec nie odrywając okładu od czoła - Ajjj! Dawno się tak nie pierdolnąłem. Wypróbuj ten tu, w gablocie. - to mówiąc pokazał na gablotę za nim.
Podążając zwrokiem za jego dłonią zobaczyłeś dwuręczną klingę o hebanowej rękojeści, schowaną do czarnej pochwy.
Offline